O przyczynach dokładnego oraz wiernego trzymania się wykształciuchów aktualnej propagandowej linii "Gazety Wyborczej" możnaby wiele pisać, czy dyskutować. Wiadomo, że jedną z takich przyczyn jest konsekwentna obrona prez Michnika nadzorców morderców z SB — jako tzw. "ludzi honoru". O innych, takich jak "lenistwo i strachliwość intelektualna", doskonale napisał red. Bronisław Wildstein w materiale "Lekcja dziennikarstwa".
Lenistwo i strachliwość intelektualna wykształciuchów
Otóż, zdaniem red. Wildsteina, wśród "wykształciuchów“ "istnieją takie podstawowe cechy jak: "lenistwo i strachliwość intelektualna, które powodują, że wielu - skąd inąd inteligentnych ludzi - obawia się poddać rewizji raz ustalone poglądy, a tym samym naruszyć swoje mentalne bezpieczeństwo; lęka się nowych wyzwań, w tym konieczności zmiany dotychczasowych sądów i ocen. Funkcjonowanie w zbiorowości, która upewnia się w swoich poglądach, wzmacnia takie postawy. Przecież wszyscy (czyli ci, których znamy) nie mogą się mylić."
Czyli, taki wykształciuch myśli, iż jeśli np. jego przyjaciele TW myślą tak samo jak im to dyktuje "Wyborcza" — to on także musi myśleć tak samo jak i oni, choćby nawet takie "myślenie" było wręcz wymierzone przeciwko jego własnym interesom. Sytuacja taka jest niejako karykaturalnym spełnieniem marzeń posttrockistowskich polityków z GW, ponieważ członkowie sekty czytelników "Wyborczej" w swoich środowiskach uderzają w przeciwników GW tak, jak im to dyktuje aktualna polityka tej propagandowej, propostkomunistycznej oraz bardzo wybiórczej gazety.
"Wyborcza" organem establishmentu III RP
A ponieważ gazeta "Wyborcza" sama działa dokłądnie tak, jakby była postkomunistyczną partią polityczną, więc od lat narzuca swoim — często nawet nieźle wykształconym, acz intelektualnie leniwym — wierzącym, swoją aktualną partyjną linię. W liniętę muszą oni bezwarunkowo wierzyć i jako członkowie sekty publicznie wiernie tej linii się trzymać. Odstępcy od tej linii przestają dla GW istnieć.
Z tym, że zgodnie z opinią red. Wildsteina tę partyjną propagandę robią także i inne media należące do tego medialnego :
"Mówiąc ‘Wyborcza‘ mam na myśli cały polityczny koncern w skład którego wchodzi ‘Polityka‘, ‘TokFM‘, ‘Newsweek‘ i inne. Ton nadaje jednak ‘Wyborcza‘, którą z grubsza określić można jako organ establishmentu III RP. Jako taki nienawidzi ona CBA. Ta antykorupcyjna instytucja może przecież wstrząsnąć posadami jej państwa."
"Raz zdobytej władzy nigdy nie oddamy"
A przecież dla tych posttrockistowskich propagandzistów Polska jest wyłącznie ich własnym państwem — tak jak kiedyś sowieccy namiestnicy w Polsce, czyli komuniści, czuli się i praktycznie byli wyłącznymi właścicielami PRL. Przecież już tow. Gomułka wyraźnie stwierdził zapowiadając swoim wiernym komunistycznym bandytom, że: "Raz zdobytej władzy nigdy nie oddamy".
Dlatego zdaniem propagandzistów z "Wyborczej" żadne CBA nie ma prawa do tego, by poprzez publiczne ujawnianie afer korupcyjnych w popieranym przez "Wyborczą" rządzie "wstrząsnąć posadami jej państwa", czyli korupcyjnego państwa "Wyborczej" — zwanej III RP, przez innych PRL-bis. Czyli państwa wykreowanego przez postkomunistów, do ich niemal wyłącznej dyspozycji.
Partyjna strategia"Wyborczej"
Dlatego zdaniem red. Wildsteina strategia "Wyborczej" staje się doskonale widoczna w "momencie ujawnienia afery hazardowej, która tak naprawdę wykracza zdecydowanie poza samą sprawę dopłat do hazardu."Właśnie z tej strategii wynika to, że zamiast korupcji "Wyborcza" atakuje ujawniających tę wielką korupcję w rządzie Tuska.
Tym samym, tytuł prokorupcyjnej propagandówki w "Wyborczej" musi brzmieć: "CBA uderza w rząd". I właśnie taki ten tytuł był.
Bo czytelnik "Wyborczej" musi głęboko uwierzyć, że nie korupcja, lecz właśnie CBA jest dla niego największym złem.
_____
Cytaty za: Bronisław Wildstein, "Lekcja dziennikarstwa", http://www.rp.pl/artykul/372562.html
Komentarze